piątek, 15 kwietnia 2011

DEMONTAŻ POLSKI: Polska w wyścigu na cmantarz! cz.2: Niemiecki plan zagłady Polaków i Słowian

Aż dziw bierze... chciało by się powiedzieć.
W związku z czym ten "dziw", ktoś zapyta?
Ano z tym, jak trudno dotrzeć i - co więcej - jak trudno przekonać, nawet katolickie media by opublikowały, ujawniły niemieckie plany zagłady Polaków i Słowian z czasów II wojny światowej.
- Pan żartuje, Panie Andrzeju - ktoś z niedowierzaniem zapyta.
Niestety nie.

Zauważy na początku, że przypadku gdy chciało się zniszczyć jakiś naród należało albo całkowicie wyniszczyć, zabić jego członków, co w zasadzie jest niewykonalne, lub też – za pomocą specjalnej polityki – uruchomić mechanizmy, tak by naród ten zaczął liczebnie się kurczyć. Jest to proces dłuższy, ale o wiele skuteczniejszy od mordowania, obozów koncentracyjnych itp. Nie powoduje sprzeciwów, protestów i oburzenia opinii światowej.

W wyniku realizowania w Polsce polityki depopulacyjnej liczba Polaków zmniejsza się systematycznie. Realizowana przez lata polityka nosi wszelkie znamiona kontynuacji polityki hitlerowskiej wobec narodu polskiego i narodów słowiańskich z okresu II wojny światowej. Czy nie są to aby słowa przesadzone – ktoś zapyta. Czy nie jest to kolejna teoria spiskowa dziejów?

Oddajmy więc głos faktom i materiałom źródłowym, na podstawie których Czytelnik będzie mógł wyrobić sobie opinię.

Poniżej przytoczymy fragmenty tych planów.
Zanim to zrobimy dwie prośby:
  1. Czytając te plany proszę zwrócić uwagę na majstersztyk niemiecki, tzn. jak precyzyjnie, szczegółowo, całościowo podchodzą do tego, co trzeba zrobić by dzieci w Rzeszy rodziło się jak najwięcej, a Polaków, Rosjan aż po narody Kaukazu jak najmniej; czyli wyniszczenie metodami wojny informacyjnej.
  2. Proszę zwrócić uwagę ile z tych niemieckich zaleceń znajduje - choć w formie dostosowanej do współczesnych realiów - zastosowanie w naszej Ojczyźnie, czyli w domyśle, w czyim interesie jest przynajmniej od początku lat 80. robiona polityka w Polsce?       

 Niemiecki dokumentu z dnia 25.XI.1939 r., zatytułowany Sprawa traktowania ludności byłych polskich obszarów z rasowo politycznego punktu widzenia, opracowany na zlecenie Urzędu ds. Rasowo-Politycznych NSDAP, autorstwa dr E. Wetzela (kierownika centrali doradczej tego Urzędu) oraz dr G. Hechta (kierownika Oddziału dla Volksduetschów i Mniejszości w powyższym Urzędzie):

„Opieka lekarska z naszej strony ma się ograniczyć wyłącznie do zapobieżenia przenoszeniu chorób zakaźnych na teren Rzeszy. (...) Wszystkie środki, które służą ograniczaniu rozrodczości, powinny być tolerowane albo popierane. Spędzanie płodu musi być na pozostałym obszarze Polski niekaralne. Środki służące spędzaniu płodu i środki zapobiegawcze mogą być w każdej formie publicznie oferowane, przy czym nie może to pociągać za sobą jakichkolwiek policyjnych konsekwencji. Homoseksualizm należy uznać za niekaralny. Przeciwko instytucjom i osobom, które trudnią się zawodowo spędzaniem płodu, nie powinny być wszczynane policyjne dochodzenia” .
            
Źródło: "Zeszyty Oświęcimskie" nr 2 z 1958 r. (Numer niesamowicie trudny do zdobycia, a bezcenny. Gdyby komuś się udało go zdobyć, obfotografować, czy skserować to warto. Podobno jest w W-wie w bibliotece wojskowej, ale nawet skserować nie bardzo chcą dać.)

Porównajmy to z dzisiejszą sytuacją. 
O chorobach zakaźnych mówi się dużo i przeznacza się środki na jej zwalczanie (np. ptasia grypa), a o poziomie służby zdrowia w Polsce mówi się, iż działa jak eutanazja w białych rękawiczkach. Nie ma środków, karetka nie zdąży dojechać. Setki tysięcy biednych ludzi nie przeprowadza profilaktycznych badań, nie wykupuje leków, słowem umiera wcześniej. Ogromne propagowanie środków antykoncepcyjnych, z propozycją, by je nawet refundować z budżetu państwa. Dopuszczalna aborcja, a według postulatów niektórych środowiska na życzenie (czyje wytyczne, świadomie tu nie realizują? może warto im w rożnych debatach to przypominaeć!), brak karalności za jej przeprowadzanie; propagowanie homoseksualizmu… skąd my to znamy? Czyja więc polityka depopulacyjna w Polsce jest realizowana? 
Niestety na tym nie koniec.

Hitlerowski plan polityki depopulacyjnej w stosunku do ludności polskiej przewidywał takie środki jak:
  •  „redukcje świadczeń chorobowych z tytułu ubezpieczenia społecznego;
  • ograniczenie lecznictwa szpitalnego;
  • zawieszenie zasiłków rodzinnych i świadczeń z tytułu macierzyństwa;
  • obowiązujący na terenach włączonych do Rzeszy Niemieckiej zakaz zawierania małżeństw przez mężczyzn w wieku poniżej 28 lat i przez kobiety w wieku poniżej 24 lat;
  • całkowity zakaz zawierania małżeństw przez osoby wywiezione do Niemiec na roboty.”
    (E. Rosset, Demografia polska w służbie postępu społecznego 1946-1971, Warszawa 1973; M. Krasocki, Aktualne zagadnienia ludnościowe, "Praca i Opieka Społeczna" nr 2 z 1947 r.)


Odnieśmy to do współczesności. O służbie zdrowia już mówiliśmy. Przypomnijmy tylko, że rząd Leszka Millera (jakie piękne typowo polskie nazwisko) poograniczał zasiłki wypłacane matce po urodzeniu dziecka oraz skrócił urlopy macierzyńskie, jakie przysługują po takim porodzie. A praca i małżeństwo? Zauważmy, iż najlepszym okresem na posiadanie pierwszego dziecka dla kobiety jest czas do 24 roku życia, szczególnie jeśli pragnie mieć więcej dzieci. Dziś oczywiście nie może być administracyjnego zakazu zawierania małżeństw, ale ten sam (może „lepszy”) efekt uzyskuje się metodami ekonomicznymi. Dziś nie wywozi się pod przymusem na roboty do Niemieć (czy innej części jednoczonej Europy), lecz kierowani brakiem perspektyw i środków setki tysięcy wyjeżdża dobrowolnie. Jak pokazuje doświadczenie, mało która dziewczyna zawiera związek małżeński i posiada dziecko przed 24 rokiem życia. Praca, praca, nauka i praca. Z tych co posiadają, często jest to pierwsze i ostatnie dziecko. By nie być posądzanym o emocjonalizm, brak obiektywizmu, urojenia przytoczmy fakty opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny:
 W latach 90-tych nastąpiło przesunięcie najwyższej płodności kobiet z grupy wieku 20-24 lata do grupy 25-29 lat. Jest to wynikiem wyboru, jakiego coraz częściej dokonują ludzie młodzi decydując się najpierw na osiągnięcie określonego poziomu wykształcenia oraz stabilizacji ekonomicznej, a dopiero potem na założenie rodziny oraz jej powiększenie. Przeciętny wiek kobiet, które w 2002 r. urodziły dziecko wynosił 27,2 lat – niewiele więcej niż w latach 90-tych, natomiast wzrósł o 1 rok - do 24,6 lat - wiek kobiet rodzących pierwsze dziecko. W 2002 r. współczynnik dzietności wynosił 1,25 i był najniższy od ponad 50 lat.” 

Drugim dokumentem niemieckim był dokument z 1942 r., a więc z czasów gdy Niemcy odnosili wielkie sukcesy na froncie wschodnim. Ich plan odnosił się już nie tylko do Polaków, ale Rosjan, Ukraińców aż po ludność kaukazką. Ale o tym w następnym wpisie.

Na szczęście Niemcy dziś mają też swoich wrogów i swoje problemy demograficzne więc może nie będziemy musieli się uczyć zwrotu: Deutschland, Deutschland über alles - choć tym żyje dzisiejsza niemiecka dusza!

czwartek, 14 kwietnia 2011

DEMONTAŻ POLSKI: Polska w wyścigu na cmantarz!

Od dziesięcioleci toczy się w Polsce wojna między opcją, która uważa, iż Polaków rodzi się za dużo, że zagraża to dobrobytowi, przyczyni się do szybszego wyeksploatowania dóbr naturalnych, obniży standard życia itp., a między opcją, która uważa, iż należy tworzyć takie warunki w Polsce, by dzieci mogło się rodzić, wychowywać, w przyszłości pracować jak najwięcej, gdyż stanowią ogromny potencjał, bogactwo danego państwa.

W PRLu były to działania przede wszystkim inspirowane przez - zapomnianego, nawet w środowiskach katolickich - pioniera nowoczesnej demografii Pana Walentego Majdańskiego, starszego brata arcybiskupa Majdańskiego. Pan Walenty był doradcą m. in. Prymasa Wyszyńskiego w tych sprawach. Prymas Wyszyński, Ks. Jerzy Popiełuszka czy Kościół katolicki w Polsce toczyli wówczas bój o dzieci i rodzinę.

Ale było też całe środowisko narodowe, polskie zarówno w PZPR, Wojsku Polskim, MSW czy w najbliższym otoczeniu Gierka, które lobbowało, wpływało na to, by zatrzymać spadek urodzin po wprowadzeniu aborcyjnej ustawy w 1956 roku. Rzecz jasna miało ono swoich zajadłych przeciwników zarówno w PZPR i innych oficjalnych strukturach państwowych jak i w tzw. opozycji demokratycznej. M. in. Jacek Kuroń torpedował wszelkie inicjatywy dotyczące ochrony dzieci nienarodzonych, których za PRL rocznie mordowano (od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy).

Wspólne działania doprowadziły do tego, iż dzieci zaczęło rodzić się coraz więcej. I to przeraziło Zachód, który do dziś w mentalności Polaków ma stereotyp pozytywny, a wówczas uważany za zbawcę, najlepszego przyjaciela mogącego nas wyzwolić od zniewolenia itp. Jaki to przyjaciel to dziś gołym okiem widać, ale pewne fakty dobrze będzie przytoczyć.

Od czasów anglikańskiego pastora Malthusa w tych grupach straszących przeludnieniem, snuje się widmo  i mania ograniczania rozrodczości wszelkimi sposobami (aborcja, antykoncepcja, sterylizacja, propaganda, model życia z pieskiem, kotkiem, byle jak najmniej dzieci, promowanie homoseksualizmu (obojętnie jakie ktoś ma preferencje bezdyskusyjnym jest, iż z dwojga ludzi tej samej płci nowych dzieci nie będzie przybywać), itp.
Rzecz jasna wiele ośrodków wolnomularskich popadło w ten zabobon przeludnieniowy i od - przynajmniej początku XIX w. - promują, jak to się ładnie nazywa, kontrolę rozrodczości. Rezultat jest taki, iż w Europie - w ogromnej części opartej na tej manii przeludnienia - ludzi ubywa, Polska, jak i cała Europa po prostu wymiera.

Ostatnio podnosi się głos, że to chyba coś jednak nie tak, bo arabów przybywa w tempie imponującym, z emeryturami jest i będzie ogromny problem itp.

Biorąc pod uwagę różne wskaźniki GUSu widać, iż w tym wyścigu na cmentarz Polska nie dość, że bierze udział, to jeszcze znajduje się w czołówce. Co prawda od kilku lat, być może za sprawą polityki LPRu blokowanej i torpedowanej, dzietność w Polsce nieco się zwiększyła (z 1,2 do 1,4 dziecka na kobietę), ale to wciąż za mało, by powstrzymać naród Polski od wymierania. Dopiero współczynnik rzędu (2,1) gwarantuje brak wymierania, choć jeszcze nie gwarantuje rozwoju.

Zadajmy pytanie dlaczego tak jest?
Dlaczego za Gierka i na początku lat 80. rodziło się ogrom dzieci w Polsce (600-700 tys. rocznie), a dziś o wiele mniej (350-450 tys. rocznie)?

Gdzie są źródła polityki wprowadzającej Polaków na cmentarny wyścig?

W następnych wpisach wskażemy przynajmniej 2 takie źródła:
  • niemieckie plany wyniszczenia Polaków i Słowian z roku 1939 i z 1942 za pomocą metod wojny infirmacyjnej;
  • noemaltuzjańskie plany przywidujące dla Polski ok. 15 milionów mieszkańców (pochodzące ze środowiska, amerykańskich, globalistycznych itp.).

Zachęcam by je archiwizować, sprawdzać rzecz jasna, i rozpowszechniać, gdyż w swych skutkach polityka depopulacyjna jest informacyjną, w białych rękawiczkach czynioną, rzezią na narodzie, nie tylko zresztą polskim.

wtorek, 12 kwietnia 2011

Rzecznik Rządku RP utrzymankiem niemieckich kanałów wpływu?

Jak donosi Rzeczpospolita czy Super Ekspress Paweł Graś, rzecznik Rządu, a wcześniej nadzorujące służby specjalne w Polsce był (jest) mocno powiązany z niemieckimi kanałami wpływu!
Więc teraz - jeśli nie wszystko - to wiele tłumaczy dlaczego trwa systematyczny demontaż Polski, katastrofy, powiedzie, szkolnictwo, służba zdrowia... wszystko się wali.

Utrzymanek niemieckich kanałów wpływu dorabiający 
przy Rządzie RP???

Trzeba by z tym zrobić porządek!

niedziela, 10 kwietnia 2011

DEMONTAŻ POLSKI: Gen. Petelicki i Graś na etacie niemieckim

Kolejny raz pojawia się ślad niemiecki w niszczeniu Polskich slużb i polskiego wojska. Paweł Graś, rzecznik Rządu RP. Proszę zwrócić uwage na tę część wypowiedzi gen. Petelickiego jak od 13 lat Paweł Graś bierze pieniądze od niemcurów, więc czy on jest na etacie u Niemców a przy polskim Rządzie dorabia czy odwrotnie (8. minuta materiału i od razu redaktor prowadzący wciąż przerywa).

Skoro Niemcy, przynajmniej od czasu wojny w Iraku, jawnie występują przeciwko Ameryce, to nie dziwota, że patroszą izraelskiego agenta i ze polskie służby zamiast wygrać coś dla Polski to od razu Der Spigiel się dowiedział i nagłaśnia sprawę.


Pomijam, głupkowate, nachalne, niekompetentne przerywanie, wcinanie się redaktora prowadzącego, ale cierpliwość się opłaci.