piątek, 11 marca 2011

ANTYPOLNIZMY (6): Tak się spłaca dług....

Artykuł Pana Ryszarda Gontarza z Kuriera Polskiego (63/1968), który był odpowiedzią na antypolskie napaści w prasie zachodniej.  Oj pamiętają Mu to niektórzy...
(Na końcu oryginalny wycinek z prasy. By lepiej było odczytać tekst przepisałem.)

Przed trzema miesiącami prasa USA, a za nią oczywiście Wolna Europa, z prawdziwą satysfakcją doniosły o tym, że „pisarz” i aktor Teatru Żydowskiego w Polsce Henryk Grynberg poprosił o azyl polityczny w USA. Uzasadniając swą decyzję Grynberg oświadczył, że w Polsce nie pozwalano mu pisać o Żydach i własnych przeżyciach z okresu wojny, a jego krewni traktowani są w Polsce jako obywatele drugiej kategorii.
Ostatnio Grynberg ponownie dał o sobie tym razem na łamach londyńskich „Wiadomości”. W oświadczeniu swym Grynberg powtarzając poprzednie oskarżenia o antysemityzm pisze, że bardzo tęskni za Polską z której czerpał „cały pokarm dla twórczości”.
Dosyć trudno byłoby wyważyć czego w oświadczeniach Grynberga jest więcej: zakłamania czy bezczelności. Jak to jest z tymi zamkniętymi ustami Grynberga? Ma lat 31. Jest absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego. Napisał jedną krótką powieść i kilka opowiadań.
W tym co napisał zawiera się jego portret. Jak pisał, jak przedstawiał ludzi wśród których żył i dzięki którym ocalał.
W 1965 r. ukazała się nakładem wydawnictwa „Czytelnik” książeczka Grynberga „Wojna żydowska”. Jest to powieść autobiograficzna. Autor opowiada w niej dzieje swoje i swych najbliższych w okresie okupacji hitlerowskiej. Oto jak w tej książeczce ukazani są Polacy.
„Poderewski (…) zamknął klapę nad ich (dwóch Żydów przyp. R. G.) głównymi, na klapę postawił wielką, ciężką skrzynię a sam usiadł na skrzyni i czekał na Niemców po których kazał zadzwonić”. (str. 32)
Młody Żyd Aron chce walczyć. Nawiązuje kontakt z partyzantką polską.
„Wziął najcieplejsze ubranie, pieniądze, tak jak się umówili wszystko najlepsze co tylko miał. I jeszcze tej samej nocy wrócił – bez pieniędzy, bez ubrania i boso…” (str. 33)
Ojciec młodego bohatera książki ginie… „od bandyckiej siekiery” (str. 44). Postawę chłopów polskich wobec ginących Żydów określa autor takim oto zdaniem:
„…w okolicznych lasach ginęli z zimna, głodu i złoczyńców wierzących, że ich ciała i dusze zawierają złoto”.
Tak przedstawia Grynberg ludzi dzięki którym żyje. Tak spłaca przeogromny dług w stosunku do wielu Polaków, którzy z narażeniem własnego życia i życia swych najbliższych ukradli go, karmili i chronili.

A jacy w książce są Niemcy? Na str. 50 i 51 znajdujemy idylliczny opis jak to umundurowani panowie w siodłatych czapach pomagali Żydówce z dzieckiem wsiąść d tramwaju i jacy przy tym byli mili, kulturalni, szarmanccy. Na stronie 83 sympatyczny major Wehrmachtu proponuje małemu bohaterowi książki przejażdżkę samochodem. Szczytem jest scena końcowa. Oto niemiecki żołnierz uciekając przed nacierającą Armia Czerwoną bierze na siodło dziecko żydowskie.
„Mam szła przy strzemieniu i spod uśmiechu strzegła mnie swoim uważam spojrzeniem. Strzegła tym spojrzeniem nas obu, zarówno mnie jak i Niemca”.
Prześliczny obrazek. I tak to zgodnie i z wzajemnym zaufaniem uciekali przed Armią Czerwoną Żydówka z dzieckiem i hitlerowski żołnierz.
W opowiadaniach drukowanych na łamach pism literackich Grynberg przedstawił Polaków jako naród ciemnych i okrutnych bestii, jako szmalcowników i zbrodniarzy współwinnych, a czasem głównych winowajców zagłady Żydów.
Antypolska twórczość Grynberga powstałą tu na polskiej ziemi w kraju milionów pomordowanych przez hitlerowskich zbirów Polaków i Żydów i tutaj była wydawana bez żadnych ograniczeń, budząc zrozumiały gniew i oburzenie nas wszystkich, którzy pamiętamy lata okupacji i ogromu poświęcenia jakie ponieśliśmy spiesząc na ratunek naszym żydowskim współobywatelom, tocząc jednocześnie walkę na śmierć i życie o byt i egzystencję całego narodu. Jeśli więc dziwić się tu czemuś należy to temu, że przez lata całe twórcy w rodzaju Grynberga publikowali swe paszkwile na Polskę w naszych polskich wydawnictwach.
Henryk Grynberg z góry protestuje przeciwko nazywaniu go syjonistą. Być może, że nie jest on członkiem określonej organizacji syjonistycznej. Twierdząc natomiast z całą pewnością, że działalność Grynberga jest niewątpliwie zgodna w każdym celu z syjonistyczno – NRF-owską antypolską kampanią.
Traktowaliśmy i traktujemy naszych braci pochodzenia żydowskiego, tych, dla których Polska była i jest jedyną ojczyzną, jako równoprawnych obywateli PRL.
Nie oznacza to jednak byśmy w obliczu perfidnej, dywersyjnej roboty ludzi pokroju Grynberga pozwolili dłużej kneblować sobie usta paszkwilanckimi oskarżeniami o antysemityzm.
Antysyjonizmu, antyszowinizm to nie antysemityzm. Nie będziemy jednak tolerowali ludzi pokroju Grynberga oraz takich, by użyć innych przykładu osobników jak znanego deprawatora nieletnich chłopców, ongi „gwiazdkę” naszego dziennikarstwa Józefa Muszkata-Jotema, który ostatnio włączył się w Tel Awiwie do antypolskiej kampanii. Znacznie łatwiej będzie im publikować paszkwile na Polskę w syjonistycznych pismach USA czy Izraela. Niechże sobie Henryk Grynberg kontynuuje podróż rozpoczętą przed laty na szkapie hitlerowskiego żołdaka, który mordował jego najbliższych.

SYJONISTYCZNE ANTYPOLONIZMY (5): Urobić antypolsko opinię międzynarodową

Kolejna porcja festiwalu bezczelności i zakłamania. Międzynarodowa opinia, manipulowana, dowiaduje się, iż Polacy to mordercy nie tylko Żydów polskich ale i z innych państw. Polacy to ciemne bestie pomagający Niemcom w mordowaniu, do którego meli się od dziesięcioleci przygotowywać...
Co więcej, jak się można dowiedzieć z plugawych wypocin, Żydzi od tysiąca lat dawali Polsce "krew, pot i zdolności" (chyba w wysiłku coraz przemyślniejszego, lichwiarskiego wyzysku), a ta niewdzięczna Polska stała się miejscem fabryk śmierci.

 I świat w to wierzy...?


O Polakach pomagających mieszkańcom getta z narażeniem życia, jak też wspierających powstańców rzecz jasna ani słowa. Nie dziwny się, iż świat tak nas postrzega jako genetycznych antysemitów.

środa, 9 marca 2011

SYJONISTYCZNE ANTYPOLONIZMY (4): Urobić antypolsko opinię międzynarodową

Zamieszczając kolejne materiały nie chcę molestować Czytelnika antypolonizmami. Czasem mam obawę by kłamstwo powtarzane w tylu wersjach nie zrobiło dywersji intelektualnej. Chodzi o to, by uzmysłowić nam skalę nagonki antypolskiej, która tworzona jest w tysiącach artykułach, wypowiedziach, obrazach, książkach, filmach itd. Czynione to jest, jak widzimy, nie od czasów Grossa ale przynajmniej od kilkudziesięciu lat.

Nasza bierność i niewiedza jest siłą naszych wrogów.


Tak się odwdzięczają Narodowi Polskiemu ci, którzy przez wieki mieli przywileje, pomoc, ratunek z poświęceniem życia.
Podobno niewielu Polaków ratowało Żydów. Tylko, że najwięcej drzewek "Sprawiedliwy wśród narodów świata" symbolizuje Polaków. Niemcury za miliardy deutsche mark wykupiły się od odpowiedzialności, widzimy więc jak od lat opinię międzynarodową urabia się w sumie pro niemiecko, a antypolsko.

wtorek, 8 marca 2011

Wronka w więzieniu

W końcu po latach stało się... w Suwałkach, dzięki zaangażowaniu Ks. Kapelana mogłem z pogadanką gościć w areszcie śledczym i więzieniu. Spotkanie arcykameralne ale ciekawe... Co z tego wyniknie - nie wiem? Kolejne wiezienia czekają na Wronkę. Kolejne być może w Siedlcach lub w Czarnej pod Szczecinkiem. Trzeba się powoli przyzwyczajać.

Poważniej rzecz ujmując - od lat świadkowie Jehowy, zielonoświątkowcy i inni bracia błądzący aktywnie działają na tym terenie. Środowisko rzecz jasna specyficzne, metody więc również. Strona katolicka czasem bierna, czasem obojętna, czasem mało profesjonalna. Pora to zmienić.

Kolejne środowiska, kolejne doświadczenia, kolejna nauka, kolejne możliwości.


SYJONISTYCZNE ANTYPOLONIZMY (3): Komandosi marcowi... skończyć z polskim, narodowym odchyleniem

Wystąpienia marca 1968 roku w Festiwalu zakłamania przedstawiane są jako te, które walczyły o wolność słowa, walczyli z "komuną", systemem o wolną Polskę. Jak już pisałem, prowadyrzy '68 (w tym Gross główny opluwający Polaków) walczyli dokładnie o coś przeciwnego. Gomółce zarzucali nacjonalistyczne odchylenie (czytaj zdradza ideały komunizmu, a za bardzo wprowadza narodowo-polską politykę, oraz dogaduje się za bardzo z Kościołem katolickim, którego Michniki, Kuronie i ich starsi inspiratorzy, tj. Bermany, Mince, Zmabrowskie, Kasmany, Wasilewskie itp. znieść nie mogą).

Wielu podburzonych wyszło na ulice, burdy na uczelniach wszczęło. Tysiące zainspirowanych (zmanipulowanych) działało ideowo, przeciw systemowi, ale inspiratorzy chcieli polskiej krwi na ulicach, by obalając Gomółkę, przywrócić rządy stalinowców, kosmopolitów i judaizantes...

Dzięki niektórym osobom krwawa rewolta się nie udała. Jednym z najważniejszych, który wystąpił przeciw tej prowokacji był Ryszard Gontarz; do dziś Michnik i środowisko "Wyborczej" nie może tego wybaczyć.

By lepiej to zrozumieć warto przeczytać tę książkę:




Książka, której wiele egzemplarzy posiadam, była przed laty pisana pod pseudonimem.  Mając osobistą zgodę Autora, wyjaśniam, że chodzi rzec jasna o Pana Ryszarda Gontarza.

niedziela, 6 marca 2011

SYJONISTYCZNE ANTYPOLONIZMY (2): Porachunki z narodem Polskim

O tym, jak wielu Żydów witało z radością Armie Czerwoną we wrześniu 1939 roku, tudzież donosiło na inteligencję polską 1939/40 bolszewikom ani słowa.
O tym, co żydowskie kapo robiło innym Żydom przypomnimy wkrótce. Tam dopiero rozkwitła finezja i gorliwość w upodlaniu i katowaniu niewinnych ludzi.

W zamieszczonym poniżej materiale pragnę tylko zwrócić Państwa uwagę na ostatnie słowa: porachunki z narodem polskim; ot chyba uczciwie powiedziana kwintesencja. Czyli kampanie antypolskie ze strony pewnych środowisk żydowskich (nie wszystkich!) mają to podłoże. Warto o tej źródłowej wypowiedzi pamiętać.



P. S.
Zachęcam do archiwizowania materiałów z bloga póki istnieje!

5 marca 1940 - 5 marca 1953

Wczoraj minęły dwie rocznice. 5 marca 1940 roku Józef Stalin podpisał decyzję otwierającą mord nad polską inteligencją (Katyń, lista białoruska itd). Co to oznaczało - innym razem. "Przypadek" sprawił - nie wiem jak ma na imię ten "Przypadek" - że dokładnie 13 lat później, 5 marca 1953 roku zmarł (zginął?), Józef Stalin.
Czyżby lekcja historii?